Dzieci potrafią być zabawne. Do tego stopnia, że zaczęłam spisywać teksty swojego czteroletniego syna Mateusza. Miło jest usiąść nawet po upływie kilku miesięcy i powspominać jak jeszcze niedawno wymawiał słowo marchewka. Zamiast poprawnego słowa słychać było z jego ust: marfefka. I na nic zdały się tłumaczenia typu: synku, poprawnie mówi się na to warzywo marchewka. Nawet lekko sepleniący królik w książce „Przygody Kubusia Puchatka” wymawia poprawnie to słowo. Zwróć uwagę, gdy czytamy wieczorem bajki.
Ostatnio Mateuszek przeciął sobie palca, więc zakleiliśmy go jego ulubionym plasterkiem – z bohaterami z bajki Minionki. Zawsze gdy się zrani mówię mu, że do wesela się zagoi. Jakoś to zdanie uspokaja go i pociesza. Przy kolacji usłyszałam pytanie: Mamo, a kiedy ja będę miał swoje wesele? Więc ja odpowiadam: Jak znajdziesz partnerkę swojego życia i będziesz chciał się z nią ożenić. A na to syn odpowiedział, przy okazji rozczulając mnie totalnie: Mamo, Ty jesteś partnerką mojego życia. No i w tym momencie zrobiło mi się mega przyjemnie. Usłyszeć takie słowa od swojego syna chciałaby chyba każda matka. Oczywiście wytłumaczyłam mu, że tatuś jest partnerem mojego życia i dlatego jest moim mężem.
Duży ubaw mamy z mężem z określenia „dzisiaj po spaniu”. W języku Mateusza te słowa oznaczają jutro. Codziennie synek pyta czy dzisiaj po spaniu idzie do przedszkola. Dla niewtajemniczonych te słowa są dziwne, jednak ja i moja najbliższa rodzina przyzwyczaiła się już do takich sentencji.
Takich słów jak przekręcona marchewka jest dość dużo. Na komary Mateusz mówi homary. Ostatnio stwierdził, że ma krostkę na kolanie bo go homar ugryzł. Pokazaliśmy mu zdjęcie homara w wyszukiwarce Google i stwierdził, że właśnie tak wyglądał. Był duży i czerwony. I latał nad jego łóżkiem. Spojrzeliśmy po sobie wraz z mężem lekko się uśmiechając. Maż pokazał mu jeszcze jak wygląda komar. I jednak po dokładnych oględzinach i poznaniu różnic pomiędzy homarem a komarem, Mateusz stwierdził, że jednak to był komar i że to komary tak gryzą i powodują powstawanie krostek, które strasznie swędzą. Następnego dnia znów miał krostkę i oczywiście stwierdził, że ugryzł go homar…
Ostatnio zadał mi pytanie jak wygląda karaluch. Pytał bo słyszał o pladze karaluchów jaka zapanowała w Egipcie podczas siedmiu plag egipskich. Po wysłuchaniu opisu karalucha, stwierdził, że on takiego karalucha widział dzisiaj jak jadł w kuchni cukier. I takie karaluchy mieszkają w lesie i robią ogromne kopce, żeby tam mieszkać. Oczywiście chodziło o mrówki. Dzieci potrafią niesamowicie przekręcić słowa.
Ostatnio dziadek stwierdził, że coś go ugryzło. Moja bratowa spytała go czy może był w lesie, bo teraz są takie latające kleszcze, które gryzą. Dziadek Andrzej odpowiedział, że nie, ale chyba jakiś pająk go gryzie w nocy, bo zawsze rano ma krosty. Dzieci to wszystko podsłuchały i jedne do drugiego mówiły: Ej, dziadka ugryzł pająk, w lesie! Chodźmy do lasu poszukać pająka i dać mu nauczkę!. Śmiechu było co nie miara, a ja stwierdziłam tylko, że właśnie tak się rodzą plotki.